Katalog centralny
Katalog czasopism
Bibliografia województwa podkarpackiego 2008 -
Bibliografia województwa podkarpackiego 2000-2007
Bibliografia regionalna 1996-1999
Kartoteka zagadnieniowa
á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Ambrose Guise, wzięty pisarz kryminałów, przyjeżdża z Londynu do Paryża na spotkanie ze swoim japońskim wydawcą. Do Paryża, z którym niegdyś był związany. „Byłem częścią tego miasta, byłem listowiem drzew, odbiciem deszczu na chodnikach, szmerem głosów, drobinką pyłu wśród milionów ulicznych drobinek”. Przyjazd staje się przyczynkiem do podróży w minione i próbą wyjaśnienia rzeczy, jakie miały miejsce w przeszłości, bo choć rzuciły się cieniem na dalszym życiu protagonisty opowieści, do dziś pozostają niewyjaśnione, zadomowiły się w mroku. Niektóre sprawy – dowodzi autor „Ulicy ciemnych sklepików” – najlepiej zostawić dla siebie.
Modiano pisze o tym, że nigdy nie wracamy do punktu wyjścia. Stale ponawiane pytanie jego prozy brzmi: na ile przeszłość jest obecna w teraźniejszości? Modiano z pasją maniaka stale zastanawia się, co się dzieje z naszym czasem przeszłym, bo wiadomo, że nie wszystko mieszczą wspomnienia. „A może przeszłość i teraźniejszość mieszają się z sobą? Może istnieje jednak, na przekór wszystkim, z pozoru tak rozmaitym perypetiom życia, jakaś utajona jedność, jakiś przeważający zapach?”.
To kameralna powieść o tym, że być może to jedno życie, którym żyjemy (albo które nas żyje), składa się z kilku jednocześnie. O tym, że świat byłby nudny, gdyby każdy z nas zawsze zachowywał powagę. Że „nikt nie odpowiada nigdy na pytania, które nam leżą na sercu.”
Osoby będące po lekturze Przejechał cyrk na pewno rozpoznają styl autora: masa bohaterów owianych tajemnicą, (...) Paryż, niedopowiedzenia, retrospekcje, opisy przenoszące nas na południe Europy oraz narracja pierwszoosobowa. Znów dostajemy kawał dobrej literatury, która mieści się w stu sześćdziesięciu stronach. Muszę przyznać, że zdarzył się jeden moment, który był dla mnie nudny.
Często żyjemy na łasce czyjegoś milczenia.
Poczytny angielski powieściopisarz przyjeżdża na spotkanie z japońskim wydawcą. Minęło dwadzieścia lat od jego ostatniego pobytu we Francji, dlatego błąka się po dobrze znanych ulicach. Szuka Carmen, którą poznał o przedziwnej godzinie, kiedy dzień zamienia się w noc.
Ambrose Guise jest głównym bohaterem utworu. Wyemigrował z Paryża do Anglii, gdyż został wplątany w kryminalną aferę. Pozostawiona przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Patrzy przez lunetę na miasto – odległe i obce. Podąża śladami kobiety. Po drodze wplątuje się w różne konflikty. Nie chce zdradzać swojej tożsamości, dlatego podpisuje się różnymi imionami i nazwiskami.
Nigdy nie wraca się do punktu wyjścia.
Książka krótka, więc ja długo także nie będę się rozpisywał. Podsumowując, warte uwagi, warte polecenia, warte zapamiętania. Literacka Nagroda Nobla do czegoś zobowiązuje i wydaje mi się, że pomysł został na dziewięćdziesiąt osiem procent wykonany.